Hej dziewczyny :) Tak więc jest to mój najnowszy blog, kolejne zapełnienie nudy i kolejny uwolniony pomysł z mojej główki ;* Na blogu pierwszym jest chwilowe zawieszenie, abym mogła nabrać pomysłu, na blog drugi zastanawiam się nad rozdziałem 4, na blog trzeci czekam jeszcze na szablon i prawdopodobnie pisanie go rozpocznie się wtedy,kiedy skończę pierwszy. No i jest ten... chciałabym znać wasze odczucia na temat tego rozdziału, mam nadzieję że spodoba wam się , bo według mnie jak na początek jest całkiem całkiem :) Pierwszy raz kiedy jestem z czegoś zadowolona xD
Hope You Like It.xx
P.S
Wszystkie pytania odnośnie bloga możecie zadawać mi na twitterze lub na asku, do których linki znajdują się w gadżecie "strony" ♥
~*~
Siedziały w piątkę przy ognisku, znacznie oddalone od swojego obozowiska, gdzie każdy już spał. Otóż, szkoła organizowała takie małe " zapoznanie się z naturą" co roku. One,drugoklasistki też w sumie powinny już grzecznie drzemać w namiotach,lecz nie robiły tego. Las dalej od rozbitego obozu znajdowało się wiele miejsca pośród prostych, ani trochę niewygiętych drzew, których ciemnozielone liście połyskiwały w świetle księżyca. Czemu miałyby tego nie wykorzystać ?
Drewno w zasadzie było gotowe , usiadły na pojedynczych belkach wokół jednego,wielkiego płomienia ognia, w którym bezwładnie tańczyły złote iskry.
Jules rozejrzała się po żartujących przyjaciółkach. Jennifer, najpopularniejsza dziewczyna, która stała na czele paczki siedziała w centrum, tak aby każdy mógł bez skrępowania ją podziwiać.
Jej rude,długie włosy zaplecione dziś były w staranny warkocz sformułowany w kok . W rękach tak jak pozostałe dziewczyny trzymała patyk z nadzianą kiełbaską,schyloną ku ognisku. Druga z kolei, trochę grubsza blondynka Carmen siedziała skulona w ciepłej,obszernej bluzie z logo Manchester United . Tej to zawsze było zimno. Następna, Tibby , która siedziała z gracją na drewnianym pieńku starała się szczególnie zwrócić uwagę Jenni, natomiast Sasha, która siedziała obok niej,nieśmiało uśmiechała się i odgarnęła do tyłu długie,czarne włosy. Jako jedyna nie miała kiełbaski, gdyż ściśle stosowała się swoich wegetariańskich zasad. Jules,natomiast swoje długie,faliste ciemnobrązowe włosy odgarnęła na prawy bok i jadła spieczony wcześniej chleb. Nie lubiła kiełbasek,za to chleb czemu nie. Oczy dziewczyn skupiły się na Jennifer, kiedy ta wyjęła z torby od Chanel pięć kieliszków,idealnie wypolerowanych oraz flakonika czystej.
- Teraz dopiero zaczniemy imprezę - rzekła nalewając najpierw sobie, a potem zabierając się za Carmen.
- Ale nie możemy, to wbrew zasadom ! Jesteśmy niepełnoletnie - buntowała się Tibby, a Sasha ze strachem spoglądała po dziewczynach.
- Tak, jak moi rodzice dowiedzą się, że piłam to będę mieć wieczny szlaban - wyżaliła się.
Jenni spojrzała na nie od niechcenia.
- Nie dowiedzą się. Nie ufacie mi? No dawajcie dziewczyny - zgarbiła się, pochylając się tym samym ku nim - Wrzućcie na luz. Zabawcie się.
Przez dłuższą chwilę wahania czuły na sobie coraz bardziej zniecierpliwiony wzrok przyjaciółki.
- Będzie fajnie - poganiała Jennifer.
Carmen,jako że chciała pokazać, że jest fajna a nie tylko gruba i nieśmiała , chwyciła do ręki kieliszek z nalaną wcześniej wódką.
- Czemu nie...
Jenni uśmiechnęła się i powędrowała wzrokiem Tibby, która marszczyła brwi .
- No..ja..ja też w sumie mogę - oświadczyła i także chwyciła rzecz.
Sasha nerwowo przegryzała wargi i bawiła się włosami.
- J-jesteś pewna ? - wyjąkała patrząc prosto w szare oczy Jennifer.
Uśmiechnęła się chytrze.
- Oczywiście .
Dziewczyna więc chwyciła z ręki rudej przedmiot, a na końcu kolejki siedziała Jules.
- Nie lubię. - przyznała nieśmiało.
Trzem dziewczynom poszerzyły się źrenice, za to na twarz panny Tomlinson wstąpił przenikliwy uśmieszek.
- To znaczy,że wcześniej próbowałaś ?
W cichym lesie,pomiędzy oddechami wietrzyku można było usłyszeć jak brunetka głośno przełyka ślinę.
- To było dawno i odeszło w zapomnienie - odpowiedziała.
Jenn podniosła starannie wydepilowaną brew w górę i praktycznie podetknęła jej kieliszek pod nos.
- Bierzesz czy nie ?
Z nietęgą miną siorbnęła łyka patrząc na usatysfakcjonowaną rudowłosą. Wzniosła swój kieliszek do góry, więc wzniosła i reszta dziewczyn.
- Za sekrety.
Jules, Carmen,Tibby i Sasha od razu przypomniały sobie zdarzenie sprzed dwóch miesięcy. Jakby czytały sobie w myślach,spojrzały o sobie i stuknęły kieliszki wszystkie razem.
- Za sekrety- powtórzyły jak echo.
~*~
Tibby ścisnęła w ręku ulotkę zdjętą wcześniej z potężnego pnia drzewa na głównej alei i zgniotła ją na tyle mocno, by móc rzucić do pobliskiego kosza .
Zwykły biały papier z podobizną pięknej,rudowłosej dziewczyny, tak mógłby rzec ktoś, kogo to w ogóle nie interesuje.
Brunetkę jednak obchodziło. Tego samego wieczoru , kiedy na wycieczce były oddalone od grupy i rozbiły namioty w innych miejscach niż powinny , Jenni zaginęła. Kiedy obudziły się rano, jej nie było,rozleciała się niczym stos puzzli, których nikt nie mógł potem znaleźć. Niedługo po tym zdarzeniu, do uszu "byłych przyjaciółek" dotarła informacja o tym, że ktoś zamordował Jennifer.
Nadal nie mogła uwierzyć. Całą drogę gnębiła ją myśl mordercy oraz tego sekretu sprzed lata.
Teraz była w trzeciej klasie, aż trudno uwierzyć że od tamtego wydarzenia minął tylko rok. W jej umyśle ciągnęło się to od wieków.
Z zamyślenia prawie zahaczyła rozwiązaną sznurówką buta o koło roweru jakiegoś seniora.
- Uważałby pan, z łaski swojej ! - zaklęła .
- Niewdzięczna młodzież.To nie wyście pracowali na Londyn tyle lat !- mruczał pod nosem, grożąc pięścią w stronę szczupłej dziewczyny.
-Nieważne - odburknęła.
Ruszyła dalej i zastanawiała się jak będzie przebiegało spotkanie z dziewczynami. Od tamtego lata urwały ze sobą kontakt, były przyjaciółkami , lecz tylko ze względu na Jennifer Tomlinson. Nie dość,że piękna,popularna i modnie ubrana z bogatej rodziny,to jeszcze siostra członka One Direction. Wcześniej nie zwracały na siebie szczególnej uwagi.
W końcu dotarła do pobliskiej kafejki, którą otaczał już blask zachodzącego słońca. Popchnęła frontowe drzwi , uruchamiając przy tym wiszące u góry dzwoneczki.Spostrzegła siedzące przy stoliku w kącie dwie szczupłe dziewczyny,od kasy wychodziła już blond Carmen, która swoim wyglądem zupełnie zdziwiła Tibby. Z otyłej dziewczyny,która zakrywała się pod workowatymi ciuchami i cały czas objadała się pączkami, właśnie przekształciła się w szczupłą , modnie ubraną dziewczynę,która właśnie niosła dla siebie niskokaloryczną latte. Jonsworth podeszła do stolika dziewczyn ,usiadła i od razu przeszła do konkretów.
- No, to co robimy ? -zapytała.
-Z czym ? - odpowiedziała pytaniem na pytanie Jules.
- Z ... tym morderstwem.
Jules podrapała się po karku.
- Nie wiem,ale te ulotki o zaginięciu Jennifer mnie dobijają.
Carmen zaczęła bawić się suwakiem torby Louis Vuitton .
- Ja już mam dość tego wszystkiego. Ona nie żyje - podkreśliła blondynka - Jest martwa, ale w mieście jest aż żywo na jej temat.
Zapanowała niezręczna cisza przeładowana napięciem. Atmosfera stała się niebywale ciężka.
- Była cudowną osobą. - żaliła się Sasha patrząc na swoje paznokcie pomalowane na staranny,czerwony kolor.
- Zaczynam mieć co do tego wątpliwości - odparła Jules, siorbiąc łyka kawy przez słomkę.
Spojrzały na nią jak jeden mąż, na co tylko wzruszyła ramionami i odsunęła lekko od siebie kubek z kawą.
- No pomyślcie trochę. Była naszą przyjaciółką, ale czy tak naprawdę wiedziałyśmy o niej cokolwiek ? Pakowała nas w kłopoty i zaczynam powoli myśleć, że wykorzystywała do swoich celów.
Carmen w pewnym momencie uderzyła otwartą dłonią w swój nadgarstek.
- Naprawdę, nie obchodzi mnie to czy ona żyje czy nie.
Kiedyś naśmiewała się z mojej otyłości i wywyższała się na każdym kroku - zaczynała dyskutować. - Zaczynam powoli myśleć, że jej śmierć, o ile nie żyje, jest mi na rękę.
- Jak możesz tak mówić ?! - oburzyła się Sasha, okładając stolik pięścią - Była naszą przyjaciółką!
- Nieprawda.. - odburknęła Jules - Sasha, przeanalizuj fakty.
Carmen uśmiechnęła się z uznaniem do dziewczyny.
- Dziękuję za wyrozumiałość.
Tibby po dłuższym milczeniu postanowiła zabrać głos.
- Co się z nami stało ?
Milczenie. Jedyne co teraz słyszały.
- Pamiętacie co mówiła Jenni ? - zagadnęła ponownie, teraz oczy dziewczyn skupiły się prosto na Tibby - Mówiła,że sekrety nas zbliżają. Wręcz przeciwnie, rozdzieliły nas.
Jules westchnęła, a chwilę potem dostała wiadomość. Po przeczytaniu wstała i wzięła torbę powieszoną wcześniej na róg krzesła.
- Ja lecę dziewczyny. Ważna sprawa w domu.
Pożegnała się z nimi i ruszyła w swoją drogę. Chwilę potem wstała też Care.
- Tak, ja też już idę. Na razie.
Po dopiciu kawy w spokoju, również Tibbs i Sha wstały ze swojego miejsca. Miały kawałek do domu razem, więc spokojnie mogły się przejść i pogadać.
Ulice oświetlone były latarniami, słońce już dawno skryło się by ustąpić miejsca księżycu. Tak długo siedziały tam i rozmawiały, chociaż w ich oczach było zupełnie inaczej,jakby przeminęła ledwie chwila.
- Dlaczego tak tęsknisz ? - brunetka spojrzała lekko w stronę czarnowłosej.
Tamta westchnęła ciężko.
- Była lub może jest naszą przyjaciółką.
- "Jest" ? - powtórzyła z niedowierzaniem Jonsworth - Ona nie żyje. Zamordowano ją, pamiętasz ?
- Nie wiemy tego na pewno. Zaginęła, a kiedy dłuższy czas jej nie było mogli ogłosić jakieś morderstwo lub coś. Teraz tak robią, jeżeli poszukiwania nie przynoszą efektów, policja wciska kit mieszkańcom, by dać sobie spokój. - tłumaczyła - Skąd wiesz, może właśnie gdzieś chodzi i błąka się w poszukiwaniu domu ?
Dziewczyna pokręciła przecząco głową.
- Nie sądzę. Jennifer jest za sprytna i uważam, że ona nawet w największym kryzysie nie wyglądałaby na zagubioną i nie szlajała się nie wiadomo gdzie.
- Zawsze byłaś do niej sceptycznie nastawiona.
Tibby zamrugała oczami , lekko wytrącona z równowagi. Mimo to , starała się zachować spokojnie.
- A co to ma do rzeczy ?
- Nic, po prostu to powiedziałam, aby stwierdzić fakty.
Spuściły głowę w tym samym czasie i jedyne słowa, które zamieniły przez drogę powrotną były zwroty pożegnalne, na skrzyżowaniu.
~*~
Sasha przekroczyła próg schludnego,skromnego domu i przywitała się z rodzicami. Z tatą, który niedawno przyleciał z Meksyku,gdzie robił interesy oraz z mamą, sekretarką .
Kochała swoich rodziców nad życie, zawsze obdarzali ją nadzwyczajną troską i czułością, kto nie marzy o takiej rodzinie ? Można by przypuszczać, że jako jedynaczka jest trochę rozpieszczona, ale nic z tych rzeczy. Sasha Mitchell jest uosobieniem skromności, wrażliwości i chętnie dzieli się tym co ma z innymi.
Udała się na górę i zaczęła przeszukiwać szafę w celu znalezienia ulubionych dresowych spodenek Victoria Secret oraz białej luźnej podkoszulki, w której najwygodniej było jej spać. Ten pokój zawsze ją odprężał. Drewniane meble, rysunki z dzieciństwa na ścianach i tapeta w kwiatowe wzory. Niektórzy mówili, że pokój dziecka, jednak Sasha w głębi duszy była dzieckiem,chciała nim pozostać. Brakowało jej tych beztroskich chwil. Udała się pod prysznic ze świeżą piżamą, a po dwudziestu minutach była już gotowa do odpoczynku w ciepłym łóżku. Kładąc się, rozmyślała tylko o jednym : Czy rzeczywiście brakowało jej Jennifer najbardziej z dziewczyn, ponieważ była ich "przyjaciółką" ?
Zapowiada się ciekawie :)) Mam nadzieję że dziewczyny będą znowu przyjaciółkami :P Pozdrawiam ♥
OdpowiedzUsuńO MÓJ BOŻE! To jest przepiękne. Masz ogromny talent pisarski. Wszystkie Twoje opisy są przepiękne. Styl pisania jest fenomenalny. Plus piszesz w narracji trzecioosobowej. Nie zbyt lubię właśnie taką narrację aczkolwiek w Twoim opowiadaniu wręcz ją pokochałam. Od dziś jestem Twoją wielką fanką. Widzę wiele podobieństw z serialu PLL. Właściwie cieszę się, że tak jest ponieważ wręcz kocham ten serial. Nie wiem co mogę Ci jeszcze powiedzieć. Mam nadzieję, że mój strasznie nudny komentarz Cię nie znudził i nie zasnęłaś w trakcie jego czytania.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę dużoo weny ;*
Zastanawiam się co napisać i nie wiem po prostu nie wiem. Zatkało mnie, przez chwilę nie myślałam o niczym innym tylko o tym rozdziale. Moja wyobraźnia jest przepełniana obrazami dziewczyn i tych wszystkich wydarzeń. Czytam dużo blogów i rzadko się zdarza żeby coś mnie zaskoczyło, a tu tak jest, no niby czytam jeden blog który jest podobny Hmm... zastanawiam się czy to jest dobre określenie. Tak on jest podobny, jest tak samo oryginalny i wyjątkowy. Nie mogę się już doczekać wątku z chłopakami. Wszystko mnie w tym momencie zastanawia. Proszę dodaj jak najszybciej kolejny rozdział :**
OdpowiedzUsuńPS: Mam nadzieję, że Cię nie zanudziłam moim komentarzem (:
Uwielbiam twój styl pisania ! Taki czysty, wyrafinowany, spójny <3. Genialny. Jeżeli chodzi o treść, to fajna, jednakże, jestem fanką PLL, i oglądam na bieżąco odcinki, dlatego, może sama treść nie wyróżniła się dla mnie niczym szczególnym. Ale za to, styl pisania ratuje wszystko. Jestem pewna, że w następnym rozdziałach rozwiniesz akcję, i bd się działo :D. Aha, gratuluję podjęcia się pisania opowiadania na podstawie PLL, bo to nie lada wyzwanie. Mam nadzieję, że mój komentarz Cię nie urazi. Czekam na 2 ; )
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Isiia.
Masz przegenialy styl pisania! Muszę przyznać, że nie przepadam za takim rozdzajem narracji, ale dzięki Tobie bardzo ją polubiłam! Żadnych błędów stylistycznych, ortograficznych ani interpunkcyjnych nie znalazłam tylko 2 razy jest napisany ten sam kawałek, ale najwidoczniej pomyliłaś się, a to każdemu może się przydarzyć. BARDZO zaciekawiłaś mnie. Interesuję mnie to w jaki sposób wkręcisz do tego opowiadania One Direction więc czekam na dwójeczkę.
OdpowiedzUsuńBuziaki xx
Przepraszam za spam, ale nie mam innego pomysłu. Ale prosłaś więc proszę.
UsuńZapraszam na 16 rozdział ! <3 -------> http://love-dreams-live.blogspot.com/2013/04/rozdzia-16-koniec-fajnej-przygody-po.html
Zapowiada się świetnie. Na pewno będę tutaj zaglądała. Wielkim plusem są dla mnie bohaterki z PLL i że robisz coś na podstawie treści książek. Jednak nie wszystkim może się to podobać, więc radzę Ci nie kierować się samym PLL, lecz wkładać w to więcej swojej wyobraźni. Tak to wszystko jest genialne.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, xx
http://easy-as-making-paper-airplanes.blogspot.com/
Jeju dziewczyno jaki ty masz ogromny talent!!! Ja nie mogę, jak tak można pisać? To powinno być karalne!:) Miałaś fajny pomysł, aby założyć bloga zainspirowanego PLL (bardzo lubię ten serial i książki) tylko myślę, że lepiej byłoby jakbyś pozmieniała niektóre rzeczy, bo w niektórych momentach czułam się jakbym czytała oryginalną książkę. Wiadomo, że niektóre fakty mogą być takie sam, ale co za dużo to nie zdrowo.
OdpowiedzUsuńUwielbiam cię i pozdrawiam :***
PS: Sama zrobiłaś szablon? Jeśli nie to z jakiej strony go pobierałaś? Jest przepiękny :D
your-last-first-kiss-1dstory.blogspot.com
Codowne, zapowiada się naprawdę świetne opowiadanie. No i nie zauważyłam żadnych błędów, a to kolejny plus. Wydaje mi się, że wyjdzie z tego coś naprawdę genialnego. Czekam niecierpliwie i weny życzę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. ;3
+ Przepraszam za spam, ale może spodoba Ci się moje opowiadanie...
http://just-one-reason.blogspot.com/
Serdecznie zapraszam. ;D
dziękuję za przemiłe odwiedziny u mnie .<3
OdpowiedzUsuńwidzę, że dopiero zaczynasz :) ale już zapowiada się ciekawie .<3 czekam na dalsze losy dziewcząt i życzę weny ! :*
hihi .:)
nie zapominaj o mnie .♥
loffki, kisski i uściski :3
pozdrawiam Rose .<3
Wspaniały rozdział!!! Zapowiada się ciekawe opowiadanie. ;)
OdpowiedzUsuńCzekam na następny.
**Spam**Z góry przepraszam**Jeśli nie lubisz takich wiadomości, usuń komentarz**
OdpowiedzUsuń'Przecież życie jest proste...Uh? Co powiedziałeś? To czyste kłamstwo.Czasami życie to piekło. Staje się ono takie przez nasze uczynki i decyzje. A nieraz po prostu nie mamy na to wpływu. Los jest nie przewidywalny. Nie wiadomo co Cię spotka za rogiem.Chwytaj każdy dzień jakby był tym ostatnim. Idź za głosem swego serca, rób to co kochasz, nawet jeśli inni tego nie tolerują.Ludzie nie docenią życia, dopóki nie przekonają się, jakie jest ono ważne, ile by stracili, gdyby nie poznali jego dobrych stron.'
Ona - Zwykła dziewczyna z małego miasteczka, od urodzenia kochała śpiewać
On - Niezwykły chłopak, członek najpopularniejszego boysbandu na świecie.
Ich spotkanie będzie zupełnie przypadkowe. On od razu zobaczy w Niej swoją bratnią duszę, drugą połówkę. Ona będzie podchodziła do Niego z większym dystansem. Po pewnym czasie, Ona nie będzie mogła dłużej żyć w samotności. Zakocha się w Nim bez pamięci. Ich przyjaźń zamieni się w uczucie silniejsze od samej Śmierci. Ale czy potężniejsze od kłamst, które później zaczną ich otaczać?
Serdecznie zapraszam na mojego bloga : http://you-will-always-be-my-love.blogspot.com/
Xoxo :*****
Jejkuuu! Bardzo mi się kochanie podoba to opowiadanie ! I na dodatek uwielbiam serial, wiec to na pewno bedę czytać z wielką przyjemnością, jeszcze jeśli wdrożysz chłopaków to już wogólee! Najlepszy pomysł na opowiadanie eveeer :*:* tak wiec dodaje do ulubioncyh oczywiscie i czekam na kolejny! buzi! <3 / loveispleasure
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że tutaj, lecz chciałabym zaprosić Cię na 1 rozdział na moim blogu.
OdpowiedzUsuńhttp://easy-as-making-paper-airplanes.blogspot.com/
Pozdrawiam, xx
-(...) "Może to co mówię nie jest stosowne, bo obydwoje znamy swoje sytuację, ale czy ty naprawdę nie czujesz tego samego? Nie czujesz tej wolności, kiedy jesteśmy razem? Muszę znać Twoje zdanie, bo nie wytrzymam dłużej w niewiedzy."
OdpowiedzUsuńSerdecznie zapraszam na
http://wishmeyourself.blogspot.com gdzie pojawił się Rozdział 12!
Przepraszam za spam!
buzi :*
"(...) - Popatrz na siebie Harry. Co się z tobą stało? Co jak co, ale mnie nigdy nie oszukasz. Oboje wiemy, że nie ma czegoś takiego jak związek twój i Taylor. Ale jeśli dalej chcesz się oszukiwać to proszę bardzo. Ja się odsuwam."
OdpowiedzUsuńSerdecznie zapraszam na
http://loveispleasure.blogspot.com gdzie pojawił się Rozdział 5!
Przepraszam za spam!
buzi:*
Jest strasznie ściągnięte z serialu, ale go uwielbiam i nie mogę doczekać się kolejnego, a wszystko ze względu na twój styl pisania! Mam nadzieję, że dasz radę napisać kolejny niedługo i przepraszam za zwłokę z komentarzem. Wiesz, szkoła... :/
OdpowiedzUsuńKocham PLL ^^
OdpowiedzUsuńA rozdział bardzo mi się podoba :) mam nadzieję, że za niedługo pojawi się kolejny .